Czy osiągnięcie pokojowego pokoju rzeczywiście sprawiłoby, że Trump byłby dobrym prezydentem?

Trump campaign continues legal challenges over election

Trump campaign continues legal challenges over election
Czy osiągnięcie pokojowego pokoju rzeczywiście sprawiłoby, że Trump byłby dobrym prezydentem?
Czy osiągnięcie pokojowego pokoju rzeczywiście sprawiłoby, że Trump byłby dobrym prezydentem?

Spisu treści:

Anonim

Jak dotąd wszystko na temat prezydentury Donalda J. Trumpa było podzielone. Wydaje się, że ludzie są równo podzieleni między nienawiść do niego z rozpaloną bielą intensywnością stu słońc lub myślenie, że jest ostatnią i jedyną szansą na amerykańską wielkość. Ale co, jeśli uda mu się osiągnąć coś, co wymknęło się prawie wszystkim jego poprzednikom? Co jeśli pośredniczy w izraelsko-palestyńskim pokoju?

Tak, tak, wiemy. Brzmi to śmiesznie absurdalnie, jak powiedzenie „A gdyby Abraham Lincoln wynalazł maszynę czasu i powstrzymał samobójstwo?”

Ale tak na poważnie, co jeśli Trump to zdejmie?

Jak zapewne słyszałeś - a jeśli ostatnio byłeś w „Internecie”, to absolutnie tak - Trump właśnie zakończył czterodniową wycieczkę po Bliskim Wschodzie, która zabrała go z Arabii Saudyjskiej do Izraela. Wycieczka była… cóż, niezupełnie zawstydzające. To wielka sprawa dla Trumpa, którego osiągnięcia w ojczyźnie nie były w tym roku chwalone.

Niektóre serwisy informacyjne wskazywały nawet, że Trump pomógł przygotować grunt pod możliwość (ośmielimy się to powiedzieć) trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie. Jak niedawno zauważyli US News & World Report , „z ​​pewnością jest powód do nadziei”. Które nie jest słowem zwykle używanym przy opisywaniu Trumpa.

Ale tak na poważnie, co jeśli on to zrobi? Co się stanie, jeśli pokój na Bliskim Wschodzie stanie się rzeczywistością, a Trumpowi się to uda? Czy zmieniłoby to nasz sposób postrzegania go jako światowego lidera? Czy opinia publiczna kołysałaby się od „Jest niekompetentnym cyckiem, którego trzeba powstrzymać” do „Cóż, nadal nie zgadzam się z większością jego zasad, ale cholera, czy widziałeś magiczny czyn, który podjął na Bliskim Wschodzie?”

Jest zbyt wcześnie, aby stwierdzić, czy jest to w ogóle możliwe, ale udawajmy, że tak. Powiedzmy, że Bliski Wschód staje się trochę bardziej wilgotnym Boise, Idaho. Czy Trump mógł być tym, który to sprawił? A jeśli tak, to czy można już krytykować jego prezydenturę, nie będąc tym kutasem, który nienawidzi braku zamachowców-samobójców na Bliskim Wschodzie. Przyjrzyjmy się bliżej obu stronom, aby uzyskać więcej informacji na temat prezydenta, oto 5 zasad uzgadniania, które popełnia on za każdym razem.

1 PRO

Każdy, kto uwielbia nienawidzić Trumpa, z pewnością był sfrustrowany tym, co zobaczył podczas jego trasy po Bliskim Wschodzie. Był cicho introspektywny, zwłaszcza gdy modlił się cicho przy murze zachodnim. Nie było sposobu, aby się z tego wyśmiewać, nie czując się trochę dziwnie.

Największą zaletą Trumpa jest to, że jest on wielkim politycznym outsiderem. To może wydawać się niekorzystne, dopóki nie uświadomisz sobie, że każda strategia dyplomatyczna przed nim rozbiła się i paliła z ogromnym uprzedzeniem. Więc czym dokładnie się martwimy? Że spróbuje czegoś radykalnie innego niż wszyscy przed nim i odniesie małe zwycięstwo, gdy wszyscy inni poniosą porażkę?

Podczas spotkania z prezydentem Egiptu Abdelem Fattah el-Sisi Trump rzekomo powiedział liderowi: „Kochaj swoje buty. Chłopcze, te buty, stary”. Jak zauważył CNN, buty były podobne do tego, co nosił Trump, „ale były bardziej błyszczące”. Jeśli to wygląda jak wrak samochodu rozrusznika rozmowy, to oczywiście nie znasz ludzi. Ludzie kochają takie badziewie. To geniusz Donalda Trumpa. To właśnie pomogło mu pchnąć go do Białego Domu, jego zdolność do bycia niezdarnie, doskonale ludzkim. Facet, który nie boi się powiedzieć: „Cholera, twoje buty są w porządku” innemu liderowi świata, to ten, który nie będzie postrzegany jako zagrożenie i może mieć szansę na bycie wysłuchanym.

Ponadto, przynajmniej jeśli chodzi o Bliski Wschód, Trumpowi udało się opanować prawie herkulesowo. W ciągu 28 godzin w Ziemi Świętej wygłosił dokładnie sześć publicznych oświadczeń i ani razu nie wypowiedział zdania „rozwiązanie dwupaństwowe”. To od polityka, który nie może się oprzeć twierdzeniu, że jego telefony zostały podsłuchane przez Obamę, a każdy, kto się z nim nie zgadza, to „fałszywe wiadomości”.

Jeśli chcesz się dowiedzieć, jak niezwykły był jego występ, porównaj go z byłym prezydentem Billem Clintonem, który kiedyś odpowiedział premierowi Izraela Benjaminowi Netanjahu, mówiąc: „To gówno z kurczaka. Nie zamierzam się z tym pogodzić. tego rodzaju bzdury ”. Czy to nie wydaje się, że Trump napisał na Twitterze? Ale nie zrobił tego. Zamiast tego Trump powiedział, że „jesteśmy gotowi do współpracy. Wierzę, że nowy poziom partnerstwa jest możliwy i nastąpi”. Wiesz, co powiedział Clinton podczas spotkania z Bibi w 1996 roku? „Kim on, do cholery, on myśli, że jest? Kim tu jest, kurwa, supermocarstwo?”

Jesteśmy tak samo zaskoczeni, jak ty, że przechwalaniem się byciem „pieprzoną supermocarstwem” nie był Trump. Nawet jeśli jest sfrustrowany, nie może prowadzić swoich ukochanych samochodów, czy to początek nowego prezydenta?

KON

Najmilszą rzeczą, jaką możesz powiedzieć o Trumpie, jest to, że jest rtęciowy. Może dzisiaj wyglądać jak Yoda, ale jutro równie łatwo mógłby być Jar Jar Binks.

To naprawdę główny problem z przekonaniem, że Trump może być architektem trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie. Ledwo może zmusić własną żonę do trzymania ręki przez pięć dziwnych sekund podczas fotografowania. Jaką szansę ma on na pogodzenie wielowiekowego konfliktu religijnego, który jest tylko odrobinę poniżej „Jedi kontra Imperium” pod względem niemożliwych do pogodzenia różnic?

Jak długo zajęło Trumpowi zapewnienie Netanjahu, że „nigdy nie wspominał” o Izraelu podczas spotkań z rosyjskimi dyplomatami, co było prawie jak facet przyłapany na oszukiwaniu swojego partnera, że ​​„całkowicie używał prezerwatywy” z tymi wszystkimi dziwkami, z którymi spał, więc nie ma mowy, żeby mogła dostać rzeżączki. To miłe uczucie, ale nie ma mowy, żeby to kupiła.

Obama i George W. Bush mieli przynajmniej sekretarzy stanu z głębokim zaangażowaniem na rzecz pokoju w Ziemi Świętej. Trump ma Rexa Tillersona, który wydaje się ledwo srać. Wcześniej w tym tygodniu powiedział dziennikarzom, że Tel Awiw jest „domem judaizmu” (alarm spoilera; to nie jest). Co nawet nie wydaje się warte wzmianki, gdy Trump pisze „Tak niesamowite” w księdze pamięci w Holocaust Memorial w Jerozolimie.

Chodzi o to, że Trump rozumie judaizm tak, jak Omarosa rozumie afroamerykańskie doświadczenia. To znaczy wcale nie.

To znaczy… Co dokładnie?

Ty nam powiedz. Czy Trump mógłby stać na czele pokoju na Bliskim Wschodzie? A jeśli tak, czy zmieniłoby to popularne zdanie na temat jego prezydentury? Może pójść w obie strony. Co myślisz? Podziel się z nami swoją opinią na naszej stronie na Facebooku tutaj.