Przerażający opis weterynarza, jak to jest uśpić zwierzaka, staje się wirusowy

Po wykonaniu swojego zadania ogier został poddany kastracji [Weterynarz z powołania]

Po wykonaniu swojego zadania ogier został poddany kastracji [Weterynarz z powołania]
Przerażający opis weterynarza, jak to jest uśpić zwierzaka, staje się wirusowy
Przerażający opis weterynarza, jak to jest uśpić zwierzaka, staje się wirusowy
Anonim

Wszyscy wiemy, że utrata zwierzaka jest absolutnie druzgocąca dla rodziny psa, kota lub innego futrzanego krewnego, ale najnowszy post na Facebooku, który teraz jest wirusowy, pokazuje, jak bolesne jest to również dla weterynarza. Brenda Gough, weterynarz mieszkająca w Burford w Kanadzie, niedawno opisała, jak to jest uśmiercić psa na swojej stronie na Facebooku, a jej słowa są absolutnie bolesne.

„Więc przyprowadzasz mi tego szczeniaka - całuje mnie w twarz, pożera oferowane przeze mnie ciasteczka i zaczyna się nasza przyjaźń, ” zaczyna Gough. „Kilka wizyt później zaczyna się uczyć, gdzie są wszystkie słoiki z ciasteczkami w klinice, a ta dama w białym fartuchu? Cóż, nic jej nie jest…”

Oczywiście, pisze, weterynarze nie mogą się nie zakochać w swoich domowych pacjentach i lubią patrzeć, jak dorastają i stają się prawdziwym członkiem rodziny. Pamiętają dzień, w którym zjadła czyjąś bieliznę, dzień, w którym miał udaną operację i niezliczone inne chwile w życiu twojego zwierzaka.

„Tyle przygód, tak mało czasu” - pisze Gough. „A oto jesteśmy, jakieś 15 lat później, żegnając się”.

Gough wyjaśnia dalej, jak trudno jest powiedzieć rodzinie, że ma chorobę serca lub ona ma raka, a leki już nie działają, więc najbardziej humanitarnym rozwiązaniem jest pozwolenie im przejść przez Tęczowy Most z tyle miłości i jak najmniej bólu.

„Czuję, że zawiodłem go i ciebie, kiedy zabrakło mi opcji ich utrzymania, a ty, komfortowo i szczęśliwie” - wyjaśnia. „Więc teraz nadszedł czas i powinienem być profesjonalistą. Cel. Jestem lekarzem. Spokojnie. Fajnie. Zebrane. Zawsze pod kontrolą.”

Gough pisze, że w tych chwilach chce się rozpaść, ale nie może. Technicy wkładają cewnik. Personel pomocniczy załatwia formalności. „Zaufaj mi, mogą tego nie okazywać, ale ich serca łamią się za ciebie” - pisze.

Ale ostatecznie, zauważa Gough, weterynarz jest tym, który musi podać zastrzyk.

„Mam igłę w kieszeni mojego białego płaszcza. Ta sama kieszeń, która zawsze była dla niego pełna smakołyków. Biorę głęboki oddech jogi i wchodzę do pokoju.”

Wchodzi do pokoju i znajduje psa, który „zawsze ma taki słodki wygląd, jak ten, po którym całują się szczenięta i rzuca okiem na słoik z ciastkami”. Ale jej choroba i wiek osłabiły ją.

„Jest gotowa” - pisze Gough. „Nie jesteś. Nie jestem.” Ale Gough musi pozostać silny, nie tylko dla psa, ale także dla członków rodziny, którzy są gotowi pożegnać się z najlepszym przyjacielem.

Shutterstock / Elena Nasledova

„Nie przestawała iść tak długo, jak ją poprosiliśmy. Ale nie możemy jej już o to prosić. To niesprawiedliwe wobec niej. Chciałbym, żeby nasze ludzkie serca dawały tak cały czas. Chciałbym być tą osobą pies myśli, że jestem - pisze. „Chciałbym móc znaleźć sposób na życie wieczne. Ale nie mam tych magicznych mocy. Jestem tylko weterynarzem”.

A potem nadchodzi najgorsza część.

„Jej ciało się rozluźnia, jest w twoich ramionach, a ty szlochasz. Inna rodzina straciła jednego z najbardziej cenionych członków. Przyłożyłam stetoskop do jej serca, aby się upewnić, że się zatrzymał, ale jest tak mocno przylegająca do twojej klatki piersiowej, że może to twoje serce słyszę walenie, a może moje i cała krew płynie mi przez uszy, gdy próbuję, więc tak ciężko nie zamienić się w bełkotliwy bałagan ”.

Po tym, pisze Gough, potwierdza, że ​​zwierzę minęło, a właściciel delikatnie kładzie go na stole. Przytula rozpaczającą rodzinę, a ona wychodzi z pokoju. „Drzwi zamykają się za tobą i nie wiem, czy to słyszysz, ale szlocham histerycznie do ucha twojego zwierzaka” - wyjaśnia. „I musicie zmierzyć się z tym, co wiem, że będzie jedną z najtrudniejszych części dnia dzisiejszego: wejściem do tego domu i nie ma cię tam, aby cię powitać”.

Gough kończy post, mówiąc, że ma nadzieję, że właściciele zwierząt domowych wiedzą, że chciałaby, aby nigdy nie musieli stawić temu czoła i że jest bardzo wdzięczna za udział w podróżach ludzi ze swoimi zwierzętami domowymi.

Post Gough, który pochodzi z 26 września, otrzymał w ubiegłym tygodniu ponad 114 000 polubień i 126 000 akcji, a także tysiące komentarzy od sympatycznych właścicieli i współpracowników, którzy naprawdę mogą odnosić się do jej sentymentów.

„Jako wieloletni weterynarz miałem te emocje” - napisał jeden z użytkowników Facebooka. „To naprawdę boli serce i musiałem wychodzić ze szpitala, by płakać. Ale nagrody za ratowanie życia, sprowadzanie życia na świat, spotykanie wspaniałych zwierząt domowych i ich ludzi sprawiły, że wszystko było tego warte!”

Jeśli chodzi o przejmującą historię, która dowodzi bólu spowodowanego utratą, przeczytaj wirusowy tweet, który doskonale oddaje ból związany z utratą zwierzaka.

Diana Bruk Diana jest redaktorką, która pisze o seksie i związkach, współczesnych trendach randkowych oraz zdrowiu i zdrowiu.