Jennifer Aniston jest jedną z najlepiej opłacanych aktorek w Hollywood, a jej wartość netto szacuje się na 200 milionów dolarów. Jest współzałożycielką firmy produkcyjnej Echo Films , a jej docenione przez krytyków występy zarówno w filmie Dobra dziewczyna z 2002 roku, jak i filmie Cake z 2014 roku udowodniły, że jest świetną aktorką, której talent znacznie przewyższa to, co widzieliśmy w Friends . A dzięki zdrowemu stylowi życia wciąż ma skórę w odcieniu rosy i stonowaną sylwetkę kobiety w wieku 20 lat. A jednak nadal postrzegamy ją jako Smutną Jen - roztrzęsioną, płaczącą kobietę, która po prostu nie wydaje się powstrzymywać mężczyzny i prawdopodobnie jest już jałowa.
To niemiła typografia, którą porusza w okładce Elle . Przyznaje, że część powodów, dla których media nadal uparcie przedstawiają ją w ten sposób, to fakt, że była otwarta na to, jak bardzo była zdenerwowana, gdy Brad Pitt ją opuścił w 2005 roku.
„myślę, że czas, kiedy internet naprawdę zaczął się rozwijać. Tabloidy zaczęły mnie malować w świetle, które nie było zgodne z tym, kim byłem” - powiedziała.
Nauczyła się swojej lekcji i obecnie jest o wiele bardziej strzeżona, jeśli chodzi o jej życie osobiste.
„Po prostu pomyślałem:„ Zamknij się i nic nie mów, bo nic nie możesz zrobić. Możesz za dużo protestować - Nie, nie jestem nieszczęśliwy! Nie, nie jestem taki! Nie jestem taki. „ W końcu pomyślałem: „Skończyłem. Zamierzam zamknąć drzwi. Zamierzam to wyciszyć. Jeśli ktoś spróbuje ze mną porozmawiać, dam jedno słowo odpowiedzi i nie będę być wrażliwym ”. Jestem zbyt wrażliwy, aby być źle zinterpretowanym, źle zinterpretowanym lub wyciągniętym z kontekstu. Właśnie zacząłem się zamykać. ”
Ale kiedy jej małżeństwo w 2015 r. Z aktorem Justinem Therouxem zakończyło się po niespełna trzech latach, Sad Jen pojawiła się ponownie, pomimo faktu, że Aniston nie żałuje ani nie ma goryczy w stosunku do żadnego z rzekomo „nieudanych” małżeństw. Powiedziała:
„Nie czuję pustki. Naprawdę nie. Moje małżeństwa były bardzo udane, osobiście. I kiedy doszły do końca, był to wybór dokonany, ponieważ postanowiliśmy być szczęśliwi i czasami szczęście już nie istniało w tym układzie. Jasne, były nierówności i oczywiście nie każda chwila wydawała się fantastyczna, oczywiście, ale na końcu jest to nasze jedyne życie i nie pozostałbym w sytuacji strach. Strach przed samotnością. Strach przed niemożnością przetrwania. Pozostawanie w małżeństwie opartym na strachu wydaje się, że wyrządzacie swoje jedno życie nieszczęściem. Kiedy praca została włożona i wydaje się, że nie ma opcja działania, to jest w porządku. To nie jest porażka. Mamy wokół tego klisze, które trzeba przerobić i przerobić, wiesz? Ponieważ to bardzo wąskie myślenie. ”
Aniston uważa, że ta fiksacja związana z przedstawieniem jej jako pewnego rodzaju przewlekle przygnębionej rozwódki jest wynikiem seksistowskich oczekiwań, że wciąż żywimy nadzieję, że to znaczy być sukcesem kobiety, zwłaszcza starzejącej się. Ona poszła na:
„Żyjemy w społeczeństwie, które przesyła kobietom: w tym wieku powinieneś być w związku małżeńskim; w tym wieku powinieneś mieć dzieci. To bajka. To jest forma, z której powoli próbujemy się wyrwać… Dlaczego chcemy szczęśliwe zakończenie? A może po prostu szczęśliwe życie? Szczęśliwy proces? Wszyscy jesteśmy w ciągłym procesie. To, co określa szczęście w czyimś życiu, nie jest ideałem stworzonym w latach 50. Nie jest tak, że słyszysz tę opowieść o jakikolwiek mężczyzna… To część seksizmu - to zawsze kobieta, która jest pogarda, złamana serce i bomba. Nigdy nie jest odwrotnie. Niefortunne jest to, że wiele pochodzi od kobiet. Może to kobiety, które nie zrozumiały, że mają moc, że potrafią osiągnąć poczucie wewnętrznego szczęścia ”.
Dlatego zapytana, dlaczego ludzie nadal koncentrują się na jej romantycznym statusie, zauważyła: „Może ma to wszystko wspólnego z tym, czego brakuje im w życiu”.
„To taka płytka soczewka, przez którą ludzie patrzą” - powiedziała. „To jedyne miejsce, w które możesz wskazać na mnie palcem, jak gdyby to było moje uszkodzenie - jakby to był jakiś szkarłatny list na mnie, którego jeszcze nie rozmnażałem, a może nigdy się nie rozmnażę”.
Dla przypomnienia (i po raz kolejny) Aniston nie wyklucza posiadania dzieci, po prostu nie używa ich jako markera, za pomocą którego ocenia swoje życie.
„Niektórzy ludzie są po prostu stworzeni, aby być żonami i mieć dzieci” - powiedziała. „Nie wiem, jak naturalnie to do mnie przychodzi… Kto wie, co przyniesie przyszłość w kategoriach dziecka i partnerstwa - jak to dziecko wchodzi… czy nie? A teraz dzięki nauce i cudom możemy robić rzeczy w innych czasach niż kiedyś. ”
Na razie cieszy się wystawnym domem w Los Angeles, który dzieli z trzema psami, gdzie często organizuje przyjęcia i rozkoszuje się zachodem słońca w błogiej samotności. Może nie jest to „szczęśliwe zakończenie”, jak wszyscy sobie wyobrażaliśmy, ale z pewnością jest to szczęśliwe życie.
Aby dowiedzieć się więcej o kobietach z silnym życiem, sprawdź genialne słowa Emmy Thompson o radości starzenia się.
Diana Bruk Diana jest redaktorką, która pisze o seksie i związkach, współczesnych trendach randkowych oraz zdrowiu i zdrowiu.