Wyobraź sobie typowy, piękny letni dzień. Świeci słońce, ptaki śpiewają, a ty czujesz się wdzięczny za życie pełne rodziny i przyjaciół, kreatywne sklepy i pracę, którą uważasz za satysfakcjonującą. Dla mnie 12 czerwca 2014 r. Rozpoczął się jako jeden z tych prawie zbyt dobrych, aby mógł być prawdziwy.
Udałem się na siłownię na jeden z moich sześciu treningów tygodniowo. Używałem bieżni, rowerów, maszyn eliptycznych i ciężarków, aby zmniejszyć stres, przyciąć tkankę tłuszczową i zbudować mięśnie. Kiedy pot kapał mi z porów, a moje tętno wzrosło, pamiętam, że jestem dumny, że jako pracowita 55-letnia kobieta mogę pozostać aktywna fizycznie.
W tym czasie pracowałem jako doradca ds. Uzależnień w ambulatoryjnej rehabilitacji narkotykowej i alkoholowej, wracając do domu, aby wykonywać swoją pracę jako dziennikarz, prowadzić zajęcia i warsztaty oraz służyć jako minister międzywyznaniowy. Do czasu, gdy moja głowa dotykała poduszki każdego wieczora, taktowałem od 12 do 14 godzin pracy, co pozostawiło mi pięć do sześciu godzin na sen, zanim obudziłem się, aby powtórzyć cykl.
Jako pół-wegetarianka myślałam, że zdrowo się odżywiam. I chociaż nie byłem ćpunem kofeinowym, kilka razy w tygodniu spożywałem chai i od czasu do czasu wypijałem napoje energetyzujące, kiedy moje niewyraźne oczy nie mogły dłużej pozostać otwarte.
Ale moje podejście do pracy nie tylko z powodu przepracowania. W 1998 roku zostałem 40-letnią wdową z 11-letnim synem do wychowania. Dziesięć lat później stałem się „dorosłym sierotą”, kiedy mój tata zmarł w 2008 roku, a moja mama dołączyła do niego dwa lata później. Próbowałem sobie przypomnieć, co mawiał mój mądry ojciec: „Nigdy nie wiesz, co przyniesie jutro”. A moja równie bystra matka zaoferowałaby to, co nazwałem jej „postawą que sera sera”, gdy przekazała swój najlepszy dzień Doris i powiedziała: „Co będzie”. Kontynuowałem więc, ale nie zostawiłem miejsca na aktywny żal z powodu poniesionych strat.
Wszystko to przygotowało scenę dla tego, co wydarzyło się w drodze do domu z siłowni w ten malowniczy czerwcowy dzień.
forrest9 / iStock
Jechałem po znanych drogach, kiedy zacząłem odczuwać ulewne poty, zawroty głowy, palącą zgagę, mdłości i uczucie, że ktoś chwycił mnie za szczękę i stała się nieruchoma. Nazwij to intuicją połączoną z edukacją, ale od razu wiedziałem, że mam zawał serca. W przeciwieństwie do zwykłych objawów u mężczyzn nie było ściskania mojego lewego ramienia, bólu w klatce piersiowej i utraty przytomności, ale straciłem rozsądek.
Zamiast robić to, co radziłbym innym (podciągnąć się i zadzwonić pod 911), pojechałem do domu, odwołałem spotkanie z klientem i po przelotnej myśli, że powinienem wziąć się spać pod prysznic, postanowiłem jechać do ER za 10 minut (wybór sprowadzam do braku tlenu).
Potknąłem się przez drzwi szpitala i powiedziałem kobiecie za biurkiem: „Myślę, że mam zawał serca”.
W ciągu kilku chwil zostałem zabity na wózku inwalidzkim i przygotowany do włożenia stentu do mojego serca, aby podeprzeć całkowicie zamkniętą tętnicę. Pamiętam, że pomyślałem: „Nie mogę przegapić pracy. Potrzebuję tego dochodu”. Dbałem o siebie finansowo, odkąd mój mąż zmarł 15 lat wcześniej - a mimo to martwiłem się o wszystko oprócz mojego zdrowia.
Pamiętam też, jak pielęgniarka przygotowywała mnie do konieczności przełożenia stentu przez pachwinę zamiast nadgarstka (pierwsze to tradycyjne podejście). „Będziesz mnie nienawidzić, ale będę cię golił tylko z jednej strony”, powiedziała. Zapytałem, czy zamiast tego mogłaby zrobić „lądowisko”, i oboje wybuchnęliśmy chichotami. (Śmiech jest zdecydowanie najlepszą formą medycyny, nawet jeśli masz zawał serca).
Boonyarit / iStock
Na szczęście nie było to konieczne, a dziś jestem wdzięczny, że dziura w prawym nadgarstku pozostała wraz z tą dodatkową częścią w moim sercu, która sprawia, że myślę o sobie jak o Bionicznej Kobiecie. Mój chirurg pokazał mi, jak wyglądała moja całkowicie zamknięta tętnica przed stentem (złamana, zgięta gałąź drzewa), a następnie po stencie (podparta z powrotem, aby krew mogła przepłynąć normalnie). Ostrzegł mnie, abym nie dopuścił do tego ponownie.
Podczas powrotu do zdrowia przypomniałem sobie personel szpitala, rodzinę i przyjaciół, że gruntowny przegląd stylu życia był w porządku. Okazało się, że moja rodzina ma predyspozycje (moja matka zmarła z powodu zastoinowej niewydolności serca, a moja siostra miała dwa ataki serca), dieta i brak równowagi snu i czuwania nadały się do tego nieuniknionego rezultatu. Najwyraźniej praca 14 godzin dziennie, spanie dla pięciu osób i utrzymywanie się z paczkowanego jedzenia o wysokiej zawartości cholesterolu i sodu nie służyło mi dobrze.
Mój osobisty system wsparcia poruszył ich zbiorowymi palcami w moim kierunku, gdy powiedzieli mi, że muszę dramatycznie zwolnić i przestać zajmować się wszystkimi innymi na własny koszt. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że mam aktywne uzależnienie: byłem pracoholikiem typu A +, który myślał, że rozwija się dzięki aktywności, ale zamiast tego cierpiał z powodu niemal ciągłej potrzeby poruszania się, aby jej prawdziwe emocje nie dogoniły jej.
Pomysł zrobienia dwutygodniowej przerwy w pracy zaproponowany przez mojego lekarza w celu naciśnięcia przycisku resetowania przeraził mnie. Uzdrowienie wydawało się pracą. Ledwo mogłem zrobić krok bez zemsty. To było tak, jakby moje płuca były zapadniętym akordeonem próbującym się rozwinąć. Leżałam na kanapie, wpatrując się w wirujący wentylator sufitowy i zastanawiając się, czy kiedykolwiek odzyskam swoją wytrzymałość.
Bałam się nie śmierci, ale niezdolności, tak że inni ludzie musieliby się mną zaopiekować. Nie wyobrażałem sobie tak dramatycznego odwrócenia roli. Przekształciłem się z Cudownej Kobiety w Bioniczną Kobietę, ale kim byłbym, gdybym nie był doskonałym opiekunem wszystkich innych?
Angażując się w bardzo potrzebną introspekcję, zdałem sobie sprawę, że nie pozwoliłem sobie na wolność opłakiwania moich skumulowanych strat, bycia po prostu zamiast bycia na cześć i szanowania własnego serca, tak jak serca innych. Mój długoletni przyjaciel Barb, który zna mnie od 14 roku życia, wezwał mnie do moich zachowań, jak tylko przyjaciel może. „Nazywasz siebie kobietą uczciwości, ale okłamałeś siebie” - powiedziała. „Za każdym razem, gdy mówisz, że zwalniasz, a nie robisz, tracisz wiarygodność wobec siebie”. Musiałem niechętnie przyznać, że była na miejscu.
iStock
Oprócz pracy nad moim samopoczuciem psychicznym spędziłem kilka miesięcy w rehabilitacji kardiologicznej pod nadzorem lekarza. W końcu podjąłem nową i mniej stresującą pracę jako dziennikarz piszący o samopoczuciu, zdrowiu psychicznym i uzależnieniach. Zmieniłem dietę i rutynowe ćwiczenia i zacząłem drzemać, co wydawałoby się dekadenckim odpustem przed zawałem serca.
Pięć lat później nadal pracuję na różnych stanowiskach: widzę klientów w wolniejszej praktyce terapeutycznej i prowadzę zajęcia, ale dramatycznie skracam godziny.
Od tego czasu co 12 czerwca obchodzę z radością świętować moją „kardynę” i szerzę tę radość poprzez flashmoby z Free Hug, które zacząłem robić w 2014 roku. Spaceruję po regionie Filadelfii, w którym mieszkam, oferując obejmowanie każdego, kto tego potrzebuje, od ludzi w schroniskach dla bezdomnych w Wietnamie weterynarze dla ludzi na dworcach kolejowych. Uśmiechają się, śmieją, a czasem płaczą, kiedy się przytulamy. Moim celem jest dać im coś świadomego i konkretnego do zrobienia, gdy czują się bezradni, aby dokonać pozytywnej zmiany w świecie.
I szczerze mówiąc, robię to również dla siebie. Pomaga mi poczuć się bardziej związany ze światem wokół mnie (i przywiózł mnie do Waszyngtonu; Nowego Jorku; Portland, Oregon; a nawet Irlandii). Kiedy ściskam się na całym świecie, nie jestem tylko dawcą, ale także odbiorcą. Ponieważ przez lata od zawału serca nauczyłem się, jak ważne jest dbanie o własne serce fizyczne i emocjonalne - tak jak zachęciłbym innych.
Mówię, że kobieta, którą umarłem 12 czerwca 2014 roku, urodziła tego, który pisze te słowa. Musiała, odkąd mnie zabijała.
A jeśli chcesz poznać oznaki zawału serca, aby się chronić, są to znaki ostrzegające przed atakiem serca ukrywające się w zasięgu wzroku.