Sześć miesięcy po naszym spotkaniu moja żona zabrała mnie na najbardziej magiczną niespodziankę urodzinową wycieczkę. Powiedziała mi tylko, żeby się spakować, jakbyśmy jechali na weekend do Nowej Anglii, ale wylądowaliśmy na wyspie Mackinac w Michigan. Pierwszej nocy pojechaliśmy na obiad do Grand Hotelu. Zanim zjedliśmy, zasugerowała, żeby wziąć zachód słońca na werandzie, największej na świecie na wysokości 60 metrów. Pomyślała, że to wielki ganek dla wielkiego gestu. Poprosiła mnie, abym spędził z nią resztę życia; Powiedziałem „tak”, a wkrótce potem rozpoczęło się równie wielkie planowanie.
Nasze pierwsze spotkanie związane z planowaniem ślubu wciąż mnie rozśmiesza. Moja żona powiedziała naszemu projektantowi, Chadowi Cornwallowi, który jest również bardzo bliskim przyjacielem, przegląd tego, czego chciała. Potem powiedziała mu, jaki budżet ma na myśli. Uśmiechnął się nieśmiało i powiedział: „Mogę za to absolutnie zrobić ślub, ale w żaden sposób nie będzie to ślub, który właśnie opisałeś”. Jej początkowy budżet na cały ślub był w zasadzie kosztem miejsca i otwartego baru.
W jej obronie ceny miejsc mogą wprowadzać w błąd. Jest to cena, którą ci podają, a następnie jest wymagane bezpieczeństwo, kamerdyner itp. W ogóle nie byłem zaskoczony żadnymi kosztami. Uwielbiam oglądać reality show związane ze ślubem i czytać magazyny ślubne. Ale moja żona była zszokowana. Nie mogę znieść oglądania powiedzenia „tak” sukience, kiedy mam ją na sobie, a minęło sporo czasu, odkąd rzuciła wielkie przyjęcie.
I to było zanim dotarliśmy do największego elementu biletu: jedzenia. Ważne było dla mnie, aby wszystkie potrawy były osobno powlekane i podawane podobnie jak to, co można zobaczyć na festiwalu żywności. Często piszę o jedzeniu profesjonalnie - i każdego roku, kiedy uczęszczam na Feast Portland, mdleję nad tym, jak bajecznie szefowie kuchni prezentują każdy kęs i jak bardzo staje się to częścią doświadczenia. To samo chciałem dla naszych gości weselnych, a nasz dostawca, Fare Extraordinaire, był oczywiście gotów dostarczyć, ale takie jedzenie nie jest tanie.
Dom Lisy
W końcu moja żona przeszła przez pierwszy wstrząs z naklejki i po prostu powiedziała: „Zróbmy to”. Odtąd nie lubię mówić, że nie mieliśmy budżetu, ale tak naprawdę nie mieliśmy.
Moja żona miała 54 lata, kiedy wzięliśmy ślub, a ja miałam 47 lat. Często mówi, że czekała całe życie, aby mnie znaleźć, i dlatego zamierzała zorganizować ślub naszych marzeń. Nie wspominając już o tym, że ciężko pracowała przez całe życie, oszczędzając na rzeczy, których chciała. Jedną z takich rzeczy był fantastyczny ślub, którym przyjaciele i rodzina naprawdę się bawiliby i nikt nigdy nie zapomni. A jeśli zapytasz każdego, kto uczestniczył, to misja została wykonana, od wejścia do szampana po wysyłkę brylanta. (Pomagałem drobiazgowi trochę pieniędzy, które wyrzuciłem. Ale lwia część należała do niej.)
Nasz ślub był idealną mieszanką fantazji i zabawy. Mieliśmy kabinę GIF i ścianę z kwiatami. Po naszym błyszczącym wyjściu rozdaliśmy taquito Whataburger w niestandardowych torbach What-a-Night. Mieliśmy niestandardowy koktajl o nazwie B2 - ponieważ oba nasze nazwiska zaczynają się na B - stworzony przez przyjaciela mixologa. Zamiast księgi gości mieliśmy wielkiego Jengę do podpisywania. Mieliśmy zbudowaną i okrytą kwiatami chuppę przez naszych najbliższych przyjaciół.
Naszym drugim tortem weselnym - tak, drugim - był Ford Edsel, samochód, który zaprojektował dziadek mojej żony, wraz z naszym psem Walterem jadącym z tyłu z nałożonymi psami. Miałem wymarzoną sukienkę Monique Lhuillier, a ona nosiła niestandardowy smoking. Wynajęliśmy brytyjskiego Rolls Royce'a z lat 60. Udaliśmy się w dekadencki miesiąc miodowy z prywatną willą w Baoase na Curacao. A mój tata wykonał ceremonię, którą napisałem i kuratorowałem.
Dom Lisy
Tak, niektóre z tych rzeczy miały cenę, która mogła odwieść innych, ale to wszystkie te szczegóły, duże i małe, sprawiły, że nasz ślub był tak wyjątkowy.
Nie otrzymaliśmy żadnych osądów dotyczących drogiego ślubu. Ale ciągle jestem zdumiony ogólnymi postawami ludzi na temat kosztów ślubów innych ludzi. Wiem, że są wesela, które są 100 razy droższe niż nasze i 100 razy tańsze, ale nie oceniam, co wydają inne pary i jak je wydają.
Jasne, nie sądzę, aby zadłużenie na jednodniowe wydarzenie było idealne, ale uważam, że jeśli masz środki i pragnienie, nikt nie ma żadnego interesu w osądzaniu tych wyborów.
W końcu ślub powinien dotyczyć miłości i wspomnień oraz obiecywać wzajemną opiekę nad sobą, bez względu na to, czy są pieniądze na wszystkie fanaberie, czy nie. Drażniłem się z żoną przez cały proces planowania, że tak długo, jak będę mógł nosić sukienkę, poślubię ją na naszym podwórku, łapiąc słońce Teksasu na falach jeziora, które tak bardzo kochamy w tle. Liczyło się tylko to, że w końcu się znaleźliśmy.
Nie chodziło o przesadzanie. Chodziło o brak kompromisów. Chodziło o miejsce, które kochaliśmy, jedzenie, które kochaliśmy, i kwiaty, które kochaliśmy, aby dzielić się nimi z ludźmi, których kochamy, ponieważ zobowiązaliśmy się kochać siebie na zawsze. Naprawdę mamy wszystko, czego chcieliśmy i dlatego nie żałuję.
Aby dowiedzieć się więcej o weselach z przeszłości, sprawdź: Oto, jak wyglądały wesela 50 lat temu.
Aby odkryć więcej niesamowitych tajemnic dotyczących życia w najlepszym życiu, kliknij tutaj, aby śledzić nas na Instagramie!