Pięć lat temu odniosłem sukces, samotna mama we dwoje, mieszkająca w średniej wielkości mieście. Podobnie jak wiele pracujących mam, moje życie było niekończącym się cyklem opuszczania dzieci, utknięcia w korku, pracy, ponownego utknięcia w korku i odbierania dzieci. Mieszkanie w mieście było drogie, więc mieszkaliśmy w małej kamienicy bez podwórka, spędzając wieczory w parku miejskim, gdzie niespokojnie krążyłem wokół moich dzieci jak helikopter. To nie było życie w wielkim mieście, które sobie zaplanowałem, ani sielankowe dzieciństwo, które dla nich chciałem.
Potem spotkałem kogoś przez internetowy serwis randkowy. Mieszkał w małym miasteczku zaledwie 700 osób na godzinę od miasta. Za pierwszym razem, gdy go spotkałem, wszystko wydawało się takie znajome. Duże stare domy, niewielka garść firm i wiele pustych witryn sklepowych. Nie mogłem sobie wyobrazić, że niecały rok później wzięlibyśmy ślub i postanowili wychować naszą wielką mieszaną rodzinę w jednym z tych starych domów, takich jak te, które otaczały mnie, dorastając.
Życie w małych miasteczkach jest trochę surrealistyczne. Podczas porannego biegu mogę dotrzeć z jednej strony naszej małej wioski do drugiej w około 15 minut. Pozdrawiam starszą kobietę spacerującą z psem, a mój sąsiad podlewa jego róże. Mijam 100-letnie domy wiejskie, z farbami złuszczającymi się z opadających przednich werand. Biegam po wiejskim parku, okrążając dużą białą altanę, w której zespół gra czwartego lipca. Mijam błotnisty wykop wokół starożytnej karuzeli z metalu, wytrawionej przez pokolenia małych stópek. To jest jak zestaw Gilmore Girls , tylko bez restauracji, która podaje dobrą kawę.
Shutterstock
Główna ulica biegnie przez centrum miasta - dwupasmowa wiejska droga ze znakami ograniczenia prędkości do 35 km / h do wolno przejeżdżających samochodów. Mamy kościół, bank, windę do zboża, komis samochodowy i bar. Jest też klinika kręgarza, która przejęła ceglany budynek, w którym drukowali cotygodniową gazetę, oraz sklep z zegarkami, który jakoś zdołał pozostać otwarty w dobie zakupów online.
Kilka przecznic dalej znajduje się posterunek straży pożarnej ochotniczej straży pożarnej, który organizuje coroczne jedzenie naleśników, a także boisko do baseballu, gdzie mała liga gra w gorące letnie wieczory. Z drugiej strony jest salon kosmetyczny, sklep z bronią, szkoła podstawowa moich dzieci i stary urząd pocztowy, który, jak powiada mi listonosz, ma się zakończyć po zbliżającej się emeryturze.
Czuję się tak znajomo i bezpiecznie, a poczucie bezpieczeństwa pomogło mi stać się inną rodzajem mamy niż w mieście. Mogę wysłać moje czworo najstarszych dzieci na zewnątrz, aby się bawiły, nie martwiąc się, że zostaną ranne - i wiedząc, że jeśli to zrobią, ktoś im pomoże. Ustalamy granice i godziny policyjne, aby dopasować ich wiek i umiejętności, zamiast obserwować każdy ich ruch. Jako rodzic z małego miasteczka mogę oddychać - nawet się zrelaksować.
Jako kobieta czuję się również bezpieczniejsza. Przebywałem setki mil po żwirowych drogach w pobliżu naszego małego miasteczka - tak różniącego się od biegania po mieście, gdzie czułem się stale w stanie wysokiej gotowości. Wymieniłem spray do pieprzu na ciastka dla wszystkich ciekawskich psów hodowlanych, z którymi spotykam się. Wiem, że gdybym również został zraniony lub złapany w deszczu, mógłbym zapukać do każdych drzwi po pomoc, tak jakbym oferował pomoc nieznajomemu, który zapukał do moich.
Ponieważ pracuję w domu, moją ulubioną częścią jest to, jak cicho jest tutaj. Hałasy i syreny miasta zostały zastąpione śpiewem ptaków, śpiewem świerszczy, a nawet muczeniem bydła. Widzę lisy i jelenie na obrzeżach miasta, gdzie brukowane ulice skręcają w żwirowe drogi pokryte polami kukurydzy, zielonymi pastwiskami i niebieskim niebem od horyzontu do horyzontu. Tak, to tak jak słyszałeś w swojej ulubionej piosence country.
Jak można się spodziewać, koszty utrzymania są tutaj znacznie niższe. Możemy sobie pozwolić na ogromny dom - także z dużym podwórkiem - za znacznie mniej niż mój niewielki czynsz w mieście. Ale płacimy znacznie więcej za energię i internet, które wydają się wychodzić prawie codziennie. Nie widuję się z przyjaciółmi ani nie piję porządnej filiżanki kawy tak często, jak bym chciał. Najbliższe centrum handlowe i szpital to około 30 minut, a my jesteśmy pełną godzinę od dobrego tajskiego jedzenia.
Shutterstock
A potem są niepieniężne koszty utrzymania na uboczu. Czasami czuję się odizolowany, ale może to być również izolacja narzucona przez siebie. Trudno jest przygotować dzieci do wyjazdu, kropka - ale jest jeszcze trudniej, gdy minie co najmniej 30 minut jazdy samochodem w każdą stronę, aby zabrać je gdziekolwiek poza szkołą lub wiejskim parkiem.
Nasi sąsiedzi są w większości przyjaźni… czasami zbyt przyjaźni. Nie możesz chodzić po ulicy bez rozmowy z kimś, czy chcesz, czy nie. Brakuje mi anonimowości życia w mieście. Tutaj, jeśli mam konflikt z sąsiadem, wszyscy będą wiedzieć, zanim dzień się skończy. Szkoła moich dzieci ma podobny młyn plotkarski na mniejszą skalę. Kiedy w twojej klasie jest tylko 13 dzieci, wypadanie z przyjacielem lub zawstydzający moment jest „dosłownie najgorszy”, mówią mi moje dzieci.
Czasami martwię się, że skorzystałem z okazji wychowania swoich dzieci w zróżnicowanej, włączającej społeczności na rzecz wolności w małych miasteczkach. I szczerze mówiąc, są chwile, kiedy nie wiem, czy dokonałem właściwego wyboru.
W miarę jak moje dzieci starzeją się i zmieniają się ich potrzeby, możemy wrócić do miasta, aby wystawić je na większą różnorodność możliwości i ludzi. Wydaje się jednak, że także tutaj postępy. W miarę pojawiania się nowych rozwiązań, zastępujących pola uprawne rzędami domów dla małych rodzin, nasze małe miasto zmienia się i staje się bardziej zróżnicowane.
Na razie mam szczęście, że mogę wysyłać moje dzieci na zewnątrz, aby bawić się i cieszyć się spokojną samotnością życia tutaj, tak jak moja mama, kiedy robiliśmy to, gdy dorastaliśmy w małym miasteczku. Oczywiście nie mamy sygnalizacji świetlnej, ale mamy społeczność, kulturę i pogodną samotność. Więcej informacji na temat korzyści płynących z życia poza miastem znajdziesz w The Best Things About Living in the Suburbs.